Miasto otoczone jest górami, które prezentują się bardzo okazale.
Na pierwszy rzut oka Anchorage wygląda na wyludnione. Bardzo mało osób na ulicach. Właściwie to nikt nie chodzi po chodnikach. Wszyscy wożą się autami. Człowiek, który idzie chodnikiem jest małą atrakcją - kiedy szliśmy małą grupką z Downtown do Midtown, niektórzy kierowcy trąbili i machali. Jedna starsza pani nawet raz zatrzymała się i zapytała gdzie chcemy iść, po czym zaproponowała podwiezienie (oczywiście skrzynia automat).
Ludzie na Alasce są zazwyczaj mili i bardzo uczynni. Nie wierzycie? Oto dowód.
Pewnego ranka wpadliśmy na pomysł, żeby z Downtown wybrać się spacerem na lotnisko (jakieś 2h-2,5h). Taki sobie spacerek. Generalnie wszyscy Amerykanie byli w szoku. Po pierwsze, że nie mamy samochodu, po drugie, że nie jedziemy autobusem, po trzecie, że idziemy na piechotę. No ale do rzeczy. Idziemy już jakiś czas (bliżej niż dalej) i pytamy pewnego Amerykanina na rowerze czy "na lotnisko to tędy Panie?". Po pierwszym szoku Pan w końcu powiedział, że trzeba prosto, potem w lewo i cały czas prosto. Dodał również, że to bardzo daleko. No to ok, idziemy dalej. Po jakimś czasie patrzymy, a tutaj ten sam gość od roweru jedzie samochodem i zatrzymuje się. Dlaczego? Otóż wrócił na rowerze do domu, wziął samochód i postanowił nas odnaleźć, żeby podwieźć na lotnisko. Po podwózce na lotnisko, powiedział, że żałuje iż nie ma vana bo byśmy się lepiej pomieścili (!). W Polsce sytuacja nie do pomyślenia.
Większe odległości najlepiej pokonywać autobusem. Koszt podróży to około 1,70$. Koniecznie trzeba mieć drobne. Kierowca nie wydaje reszty. Wsiadamy przednimi drzwiami (też koniecznie) i wkładamy pieniądze do automatu, który nie wydaje reszty. Niech się nikt nie zdziwi jak włoży 50$ do automatu i nie dostanie reszty. W autobusach nie ma ścisku i prawie zawsze są miejsca siedzące.
Znalezienie sklepu z alkoholem to nie lada wyzwanie. W całym markecie Walmart nie było nigdzie alkoholu, dlaczego? Ponieważ osoba, która nie ukończyła 21 lat nie ma prawa wejść do sklepu z alkoholem. I aby zakupić % trzeba się udać do osobno wydzielonego wejścia na zewnątrz marketu - po czym wszyscy, którzy wejdą do środka muszą się wylegitymować czy aby na pewno mają skończone 21 lat. Jeżeli choć jedna osoba nie skończyła 21, to nic, że ten co kupuje skończył. Nie sprzedadzą i już.
Naturalnym pomysłem, był dla mnie zakup piwa na stacji benzynowej (w Polsce normalne). Jakież było zdziwienia gościa na stacji, kiedy zapytałem go czy jest piwo (szok ze stresem).
Gdzie zamieszkać w Anchorage?
Jest parę hosteli i moteli. Opisze dwa, w których miałem okazję mieszkać.
Anchorage International Hostel-Downtown
Cena za dobę to 25$. Jest internet Wi-Fi - hasło dostać można w recepcji. Duża kuchnia, wystrój ala PRL, ale całkiem w porządku. W pokojach są tylko łóżka. Koleś, który tam pracuje jest Polakiem. Ale najlepsze jest to, że na początku się do tego nie przyznaje - taki mały test co mówią ludzie jak myślą, że ich nikt nie rozumie. Więc najlepiej nie chlapać żadnych głupot ;-) Na około nie ma sklepów, żadnych spożywczych itp, no ale w końcu to downtown. Wycieczka do spożywczaka (grocery - jak ktoś szuka sklepu z jedzeniem to nie żaden shop tylko właśnie grocery) trwała dość długo - 40 minut w jedną stronę z buta. Jedyną dziwną rzeczą jest zamykanie wejścia do pokoi od 12 do 16 - czas sprzątania. Można wtedy urzędować jedynie na parterze (kuchnia + salon). Nie ma śniadań i "nie można" (teoretycznie) pić alkoholu.
Anchorage Midtown Motel Inc
Okolica mniej okazała niż Downtown. Płacimy za pokój, pokoje są różne - jedne małe inne większe. Można wziąć pokój z trzema łóżkami i zamieszkać w pięć osób albo i więcej, bo wtedy wychodzi taniej. Można również negocjować cenę jeżeli zapłacimy za tydzień z góry. Po krótkim targowaniu wyszło nam 10$ na osobę. To na prawdę bardzo dobra cena W pokoju jest lodówka, telefon (połączenia lokalne za free), telewizor.
Kolejną zaletą są darmowe śniadania (chleb tostowy, masło orzechowe, dżem) i kawa o każdej porze. W osobnym budynku jest kuchnia, wyposażenie standardowe.
Jest też internet na komputerze stacjonarnym oraz Wi-Fi (no chyba, że John przyjdzie podchmielony i *!#*#*?! router ;-) ). Można spotkać tam pomieszkujących miejscowych pijaczków, zwłaszcza w weekend, ale są niegroźni i jest bezpiecznie. Więc polecam bardziej Motel Midtown niż hostel. Główne zalety to: cena, śniadania, lepsze wyposażenie pokoi, bliżej do sklepu. Największy kłopot z miejscami może być w weekend, ale w tygodniu nie powinno być problemu ze znalezieniem pokoju.